Zapach świeżo skoszonej trawy po długim dniu zabawy

Są takie wspomnienia z dzieciństwa, które pozostają z nami na zawsze. Nie są związane z pieniędzmi, technologią ani niczym innym – są związane z uczuciami, chwilami i prostymi radościami. Jednym z takich wspomnień, które wielu z nas dzieli, jest zapach świeżo skoszonej trawy po całodziennej zabawie na świeżym powietrzu.

W tamtych czasach nasze dziecięce lata zdawały się nie mieć końca. Dni ciągnęły się w nieskończoność, a naszym jedynym celem była zabawa. Wstawaliśmy wcześnie, jedliśmy szybkie śniadanie i wybiegaliśmy na zewnątrz, żeby spotkać się z przyjaciółmi. Nikt nie przejmował się spotkaniami, czasem spędzonym przed ekranem ani aplikacjami bezpieczeństwa w telefonie. Naszym placem zabaw była ulica, ogród, otwarte pole za domem – dosłownie wszędzie, gdzie poniosła nas wyobraźnia.

Jeździliśmy na rowerach bez kasków, bawiliśmy się w berka, aż byliśmy tak pijani, że nie mogliśmy oddychać, i tworzyliśmy całe światy, mając do dyspozycji jedynie piłkę, skakankę, a nawet kij. Zostaliśmy na zewnątrz, aż słońce zaszło i latarnie zaczęły migotać. To był uniwersalny sygnał –  czas wracać do domu  …