„Próbujesz mi wytłumaczyć, o jakim dziecku zapomniałaś?”
W jasnym świetle kuchennej lampy Vanessa stała z założonymi rękami, a wyczerpanie zastąpiła adrenalina. Eric pocierał oczy, idąc za nią, a jego dezorientacja przeradzała się w poczucie winy.
„Dobrze” – powiedziała. „Zacznijmy od oczywistości. Dlaczego w naszym łóżku jest dziecko?”
Eric westchnął, czując coś innego niż sen. „Zostawił to na naszym progu kilka dni temu”.
“Co?”
„Wpadłem w panikę” – powiedział. „Nie chciałem od razu dzwonić na policję. Płakał i było mu zimno… Nie mogłem go tam zostawić”.
„Więc go zatrzymałaś?” Vanessa patrzyła na nią z niedowierzaniem. „Nie pomyślałaś, żeby mi powiedzieć? Nawet nie zostawiłaś liściku?”
„Chciałam tego. Naprawdę. Ale potem potrzebował mleka w proszku, pieluch… Byłam przytłoczona”.
Vanessa pokręciła głową, niepewna, czy krzyczeć, czy usiąść. Nie wybrała żadnej z tych opcji. Zamiast tego poszła za Erikiem do sypialni. Mimo wszystko ciężar dnia przytłoczył ją i w końcu zapadła w niespokojny sen u boku męża – i dziecka, którego nigdy wcześniej nie widziała.
