Wróciła wcześniej do domu, żeby zrobić niespodziankę mężowi – ale zamiast tego znalazła w łóżku dziecko

Następny poranek przynosi więcej pytań niż odpowiedzi
. Vanessę obudziły głosy. Ciche, natarczywe i nieznane.

Odrzuciła kołdrę i podążyła za dźwiękiem do salonu.

Eric siedział na sofie. Naprzeciwko niego siedziała nieznana mu kobieta.

Głos Vanessy był stanowczy. „Czy to matka dziecka?”

Kobieta odwróciła się zszokowana. „O nie! Obiecuję, że to nie to, na co wygląda”.

Eric szybko wstał. „Vanesso, to Mariah. Nie jest tym, za kogo ją uważasz”.

„To mi to wyjaśnij” – Vanessa mrugnęła. „Bo teraz wygląda na to, że urodziłaś dziecko, kiedy mnie nie było”.

Eric uniósł ręce. „Nie zdradziłem cię. Przysięgam. Mariah… mogłaby być moją siostrą”.

Ukryta przeszłość i dawno utracona więź
. Vanessa mrugnęła. „Twoja siostra?”

Eric skinął głową. „Spotkaliśmy się kilka tygodni temu – przypadkiem w supermarkecie. Zaczęliśmy rozmawiać. Coś po prostu… zaskoczyło. Oboje dorastaliśmy w rodzinach zastępczych. Nasze historie do siebie pasują. Wciąż czekamy na wyniki badań DNA, ale wszystko nabiera sensu”.

Mariah dodała delikatnie: „Pamiętam chłopaka z mojego dawnego akademika, który był cichy i miły… Zawsze się zastanawiałam, co się z nim stało. Kiedy poznałam Erica, poczułam się, jakbym znów odnalazła tego chłopaka”.

Vanessa słuchała, wciąż skrzyżowawszy ramiona. „A co z dzieckiem?”

Mariah spojrzała w dół. „On jest mój. Mój mąż miał wczoraj wieczorem pilną sprawę rodzinną i musiał tu przylecieć. Nie miałam nikogo innego, do kogo mogłabym się zwrócić”.

„Nie chciałem cię tym wszystkim obciążać, kiedy cię nie było” – powiedział Eric. „Kiedy wróciłeś wczoraj wieczorem, spanikowałem”.

Vanessa spojrzała na nich – na przyjazną twarz Mariah, nerwowe dłonie Erica. A potem na dziecko gaworzące przez sen w sąsiednim pokoju. Podobieństwo między Mariah a Erikiem było nie do pomylenia. Te same oczy. Ten sam uśmiech.