„Dziękuję” – powiedziałem, odkładając zdjęcie.
„Więc dostałeś pieniądze od jego matki?”
Spojrzałem na niego. „Jakie pieniądze?”
Wyraz twarzy Maxa zmienił się ze współczucia na zmieszanie. „Gotówka. Oszczędności Zacha. Trzymał je w domu mamy… Mówił coś o tym, że nie rozliczył ich z powodu starych długów”. Podszedł bliżej. „Musiał mieć tam schowane prawie sto tysięcy dolarów przez lata”.
Oszołomiona kobieta | Źródło: Midjourney
Oszołomiona kobieta | Źródło: Midjourney
Moneta wydaje się przechylać. „Za 100 000 dolarów? I jego matka to ma?”
„Tak, w piwnicy. Zach pokazał mi to kiedyś, kiedy gdzieś się spotykaliśmy. Powiedział, że to dla ciebie i Benny’ego.”
Nagle markowe ubrania Doris, jej samochód sportowy, jej nagłe bogactwo… wszystko nabrało odrażającego sensu.
„Muszę iść” – powiedziałem, chwytając już kurtkę. „Okryjesz mnie?”
Max skinął głową, a na jego twarzy malował się niepokój. „Będzie dobrze?”
Zatrzymałam się przy drzwiach. „Nie. Ale idę po to, co należy do mojego syna”.
Zaniepokojona kobieta | Źródło: Midjourney
Zaniepokojona kobieta | Źródło: Midjourney
Według nieśmiertelnika policjant Sanders niezręcznie spoglądał to na Doris, to na mnie, gdy staliśmy w jego nieskazitelnie czystym salonie.
„Pani, bez dokumentów potwierdzających, że pieniądze należą do pani lub pani syna, niewiele możemy zrobić” – wyjaśnił.
Doris stała ze skrzyżowanymi ramionami, w jej oczach błyszczał triumf.
„Ale to były pieniądze mojego męża” – upierałam się. „Zachował je dla nas”.
„Słyszałem” – odpowiedziała Doris. „Zach nigdy mi o tym nie opowiadał”.
Policjant patrzy na swojego kolegę | Źródło: Pexels
Policjant patrzący na swojego kolegę | Źródło: Pexels
Agent Sanders wzdycha. „Pani Tiana, naprawdę współczuję pani sytuacji. Ale z prawnego punktu widzenia, w takich przypadkach posiadanie to dziewięć dziesiątych prawa”.
Jej partner, młodszy oficer, który do tej pory milczał, odezwał się. „Chociaż muszę powiedzieć, pani” – zwrócił się do Doris – „że jestem raczej zszokowany, że zamiast pomóc swojej synowej i wnukowi, przeznacza pani pieniądze zmarłego syna na zakup samochodów sportowych i drogich ubrań”.
Doris wzdrygnęła się, a jej twarz odpłynęła.
„Wynoście się” – syknęła. „Wszyscy”.
W drzwiach stała rozgniewana kobieta | Źródło: Midjourney
Wściekła kobieta stojąca w drzwiach | Źródło: Midjourney
Wychodząc, dostrzegłem Zacha na rodzinnych zdjęciach wiszących na ścianie. Jego uśmiech, tak podobny do uśmiechu Benny’ego, zdawał się podążać za mną aż do drzwi.
„Przepraszam” – mówi funkcjonariusz Sanders, gdy docieramy do radiowozu. „Czasami prawo nie zawsze idzie w parze z tym, co słuszne”.
Skinąłem głową otępiale. „Dzięki za próbę”.
Tego wieczoru trzymałam Benny’ego mocno, siedząc na naszej zniszczonej kanapie, a na naszym telewizorze z drugiej ręki cicho leciał film dla dzieci.
Kobieta ogląda telewizję | Źródło: Midjourney
Kobieta oglądająca telewizję | Źródło: Midjourney
„Mamo, dlaczego mnie tak mocno trzymasz?” zapytał, wiercąc się.
Puściłam uścisk. „Przepraszam, kochanie. Po prostu tak bardzo cię kocham”.
Odwrócił się, żeby na mnie spojrzeć. „Czy to dlatego, że myślisz o tacie?”
„Mniej więcej. Benny, obiecaj mi coś?”
“Co, mamo?”
