„Zastawiłeś na niego pułapkę. Wiesz o tym i ja też wiem.”
Zanim zdążyłem odpowiedzieć, odeszła, zostawiając mnie z otwartymi ustami, a jej oskarżenie zawisło w powietrzu między nami niczym trucizna.

Oszołomiona kobieta | Źródło: Midjourney
„Mamo?” Liam pociągnął mnie za rękaw. „Co babcia Margaret miała na myśli? Czy to nasza wina, że tata umarł?”
Szybko uklękłam i wzięłam jej małą buzię w dłonie. „Nie, kochanie. Absolutnie nie. To, co przydarzyło się tacie, to był straszny wypadek i nikt nie jest temu winien. Babcia Margaret jest po prostu bardzo smutna i mówi rzeczy, których nie ma na myśli”.
Zmusiłam się do uśmiechu, mimo że serce znów mi pękało. „Chodźmy do domu”.

Smutny chłopiec patrzy w górę | Źródło: Midjourney
Dwa dni po pogrzebie poszłam z dziećmi na lody, mając nadzieję, że to wprowadzi trochę normalności do naszego smutnego życia. Kiedy wróciliśmy, omal nie miałam wypadku samochodowego od uderzenia.
Nasze rzeczy leżały w czarnych workach na śmieci na chodniku, niczym porzucone śmieci czekające na odbiór. Ulubiony koc Emmy wisiał na worku, a jego różowa lamówka powiewała na wietrze.
„Mamo?” powiedziała drżącym głosem. „Dlaczego mój miś jest na zewnątrz?”
Zaparkowałem z kaprysu i pospieszyłem do drzwi wejściowych. Mój klucz nie działał. Zamek został wymieniony.
Zapukałem i uderzyłem pięścią w drewno. „Halo? Halo!”

Rzeczy osobiste porzucone przed domem | Źródło: Midjourney
Drzwi się otworzyły i stanęła w nich Margaret w swoim eleganckim lnianym kostiumie. Wyglądała, jakby należała do tego miejsca.
„Och, wróciłeś” – powiedziała, opierając się o framugę drzwi. „Ten dom jest teraz mój. Ty i twoje bachory musicie znaleźć sobie inne miejsce”.
„Margaret, to jest mój dom.”
Ona prychnęła. „To był dom mojego syna. A teraz, kiedy go nie ma, nie masz już do niego prawa”.
Emma zaczęła płakać za mną. Liam podszedł bliżej i ustawił swoje drobne ciało przed siostrą w geście obronnym.

Wściekła kobieta przy drzwiach | Źródło: Midjourney
„Nie możesz tego zrobić” – powiedziałem drżącym głosem. „To nielegalne. To nasz dom”.
„Pozwij mnie” – odpowiedziała Margaret z zimnym uśmiechem. „Och, czekaj, nie stać cię na to, prawda? Nie bez pieniędzy mojego syna”.
Cofnęła się i zaczęła zamykać drzwi. „Zmieniłam zamki, jak zauważyłeś. Nie wracaj.”
Drzwi zamknęły się za mną. Krzyki Emmy za mną stawały się coraz głośniejsze.

Kobieta wstrząśnięta do głębi | Źródło: Midjourney
„Gdzie będziemy spać?” zapytał Liam.
Zwróciłam się do dzieci. „Znajdziemy rozwiązanie” – obiecałam, choć nie miałam pojęcia jak.
Tej nocy spaliśmy w moim samochodzie, który stał zaparkowany na parkingu. Odchyliłem przednie siedzenie maksymalnie do tyłu. Dzieci zwinęły się w kłębek na tylnym siedzeniu, przykryte kilkoma kocami, które wyjąłem z toreb leżących na chodniku.
„To będzie jak kemping” – powiedziałem im z wymuszoną wesołością.

Samochód zaparkowany na parkingu | Źródło: Pexels
Emma szybko zasnęła, wyczerpana płaczem. Liam jednak nie zasnął, a światła parkingu odbijały się w jego oczach.
