W pokoju na siódmym piętrze prywatnej kliniki panowała niesamowita cisza. Kardiomonitor nieustannie ćwierkał, a białe światło oświetlało bladą twarz Hanh, kobiety, która właśnie przeszła operację guza tarczycy.
Zanim Hanh zdążyła się całkowicie obudzić po znieczuleniu, zobaczyła swojego męża, Khaia, stojącego u stóp łóżka ze plikiem papierów w rękach.
„Obudziłeś się? Dobrze, podpisz tutaj.”

Jego głos był zimny, bez śladu współczucia.
Hanh był zdezorientowany:
„Co to jest… Jakie dokumenty?”
Khai na chwilę podał mu papiery:
