Historia 0981

Szukała interkomu. Nacisnęła go.

 

Cisza. Potem kroki. Powoli, pewnie.

 

Drzwi się otworzyły. Millie prawie upuściła laskę.

 

— Ethan.

 

Był tam. Przed nią. Stary, z siwiejącymi włosami, ale to był on. Te same oczy, te same rysy, które tyle razy widziała w snach albo koszmarach.

 

Stał jak sparaliżowany, jakby uderzył go duch…