Po kilku luźnych wiadomościach umówiłam się z Erikiem na kolację w nowej włoskiej restauracji z pięknym widokiem na rzekę. Nic wyszukanego, ale wystarczająco przyjemne na pierwszą randkę.
Przybyłem pięć minut wcześniej i czekałem przy wejściu, zgodnie z umową. Nerwowo sprawdzałem swój wygląd aparatem w telefonie, kiedy zobaczyłem, że zbliża się do restauracji.
Moje tętno lekko przyspieszyło. Zdjęcie było trafne – był atrakcyjny w ten schludny, swobodny, biznesowy sposób i poruszał się pewnie.
Nie spodziewałam się jednak, że w jego ręku znajdzie bukiet róż.
Nie tanie kwiaty z supermarketu, ale prawdziwa profesjonalna kompozycja przewiązana wstążką.
„Pewnie jesteś Kelly” – powiedział. „To dla ciebie”.
„Wow, dzięki” – odpowiedziałem. „Nie musiałeś tego robić”.
„Pomyślałem, że dobrze zacznę wieczór” – powiedział.
Ale to nie wszystko.
