Pissaladière po prowansalsku z anchois i czarnymi oliwkami – śródziemnomorska rozkosz

Już sam zapach karmelizowanej cebuli i ciepłej oliwy z oliwek wystarczy, by przenieść się do Prowansji. Pissaladière, ten kulinarny klejnot z Nicei, ucieleśnia całą hojność i prostotę kuchni śródziemnomorskiej. To coś więcej niż tarta – to prawdziwy hołd dla produktów z Południa: delikatnie kandyzowanej cebuli, aromatycznych anchois i pulchnych czarnych oliwek na chrupiącym spodzie. Trio, które zachwyca kubki smakowe i budzi nostalgię za słonecznymi posiłkami.

Tradycyjnie podawany jako przystawka lub aperitif, pissaladière najlepiej smakuje w przyjaznej atmosferze, niczym znakomity regionalny klasyk. Można go spożywać na ciepło lub na zimno, w dużych porcjach lub w formie bufetu w małych kostkach. Wymaga tylko kilku składników, ale wymaga odrobiny cierpliwości, aby każdy element w pełni oddał swój smak – zwłaszcza cebula, którą należy powoli gotować, aby zmiękła i stała się słodka.

Ten przepis pochodzi z czasów, gdy używano „pissalat”, fermentowanej pasty rybnej typowej dla Nicei, obecnie zastąpionej anchois. Choć współczesna wersja ewoluowała, danie pozostało wierne swojemu duchowi: rustykalne, pełne charakteru danie, w którym każdy kęs opowiada historię. To również doskonała alternatywa dla pizzy, pozwalająca delektować się różnorodnymi, nieskomplikowanymi daniami.

Niezależnie od tego, czy szukasz autentycznego dania na koktajl, czy po prostu smacznego pomysłu na lekki posiłek, pissaladière z pewnością Cię zachwyci. Doskonale komponuje się z schłodzonym kieliszkiem różowego wina lub świeżą zieloną sałatą, tworząc orzeźwiający posiłek.

W tej domowej wersji proponuję Wam ręcznie robione kruche ciasto (łatwe w przygotowaniu!), słodki i aromatyczny kompot cebulowy oraz starannie dobrane dodatki. Postępujcie zgodnie z instrukcją, skorzystajcie z porad, a przede wszystkim: delektujcie się tym prowansalskim klasykiem, który tylko czeka, by znów zagościć na Waszych stołach.