Na początku byłam ciekawa, jak odnajdę się w ich świecie.
Jednak dzieci potrafią nauczyć nas nieoczekiwanych lekcji cierpliwości i miłości. Kiedy miała cztery lata, zaczęła nazywać mnie „tatusiem”.
Stało się to naturalnie; nigdy jej o to nie prosiłem. Wtedy zrozumiałem, że czynniki biologiczne nie zawsze są niezbędne, by miłość była autentyczna i znacząca.
Ma obecnie trzynaście lat i zmaga się z wyzwaniami dojrzewania. Jej biologiczny ojciec regularnie pojawia się i znika w jej życiu. Choć nie daje tego po sobie poznać, jest świadoma nieprzewidywalności swojego losu.
Pewnego wieczoru wysłała mi prywatną wiadomość z pytaniem: „Czy możesz mnie odebrać?”. Bez powodu, po prostu milcząca prośba. Nie wahałem się i pojechałem prosto do niej.

